niedziela, 12 lipca 2015

RECENZJA#3: Farby Joanny + domowe OMBRE

RECENZJA#3: Farby Joanny + domowe OMBRE
Cześć Kochani!
Tak sobie myślę, że może założę nowa kategorie, farbowanie- robię to tak często, więc dużo postów pojawiłaby się. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że lepiej zostawię to na pojedyncze posty, ponieważ mam zamiar przystopować właśnie z farbowaniem. 
Dzisiaj przychodzę do Was z domowym OMBRE :) w planach mam aby jak najdłużej opanować się od farbowania, bo w końcu mi one wypadną. 

Na Ombre czaiłam się już długi czas. I będąc z Wami szczera- już je zrobiłam około dwa tygodnie temu jednak efekt nie do końca mnie zadowolił.




Ostatni post o farbowaniu to była recenzja farby Garbier OLIA i od tamtego czasu kolor dużo wyblakł a rozjaśniane końcówki były zbyt ciemne i różnica kolorów była mało widoczna.  Dlatego postanowiłam to poprawić i spróbować jeszcze raz. 

Farby na których bazuje to najtańsze Joanny, nie jestem zwolennikiem inwestowania w coś co w prawdzie niszczy nasze włosy, a to, że jestem maniaczką to już inna bajka :) 


Przede wszystkim co musiałam zrobić to zafarbować odrosty i 3/4 długość włosów na brązowo. Wybrałam kolor który po prostu mi się spodobał i od razu Wam zdradzę, że się nie zawiodłam! 


Zafarbowanie odrostów to prosta sprawa, jednak już nakładanie farby na resztę włosów z uwaga na już lekko rozjaśnione końcówki było trudniejsze. 
Dlatego lepiej skorzystajcie z pomocy mamy, babci lub trochę doświadczonej koleżanki. 
Na początku miałam plan aby zafarbować jedna farba, spłukać, wysuszyć i zafarbować końcówki, jednak zajęłoby mi to dużo więcej czasu. Więc gdy brąz się już chwile farbował, przygotowałam blond i wzięłam się za poprawianie niedoszłego ombre. 

Tutaj też nie było za łatwo, ponieważ miałam w planach zafarbowanie jeszcze połowy włosów od nasady po końce mniej więcej przedzielając włosy linią od ucha do ucha z tyłu głowy. A patrząc na to, ze włosy już miałam trochę ubabrane w brązowej farbie i do tego robiłam to sama- podwyższył poziom trudności. 



Na koniec odczekałam jeszcze 15 minut i spłukałam wszystko letnią wodą. Nie użyłam szamponu bojąc się o zbyt duże pomieszanie koloru, ale naniosłam i spłukałam na umyte włosy maskę, którą dołączyli do rozjaśniacza. 

Efekt jak najbardziej zadowalający!! 
Świetnie czuję się w takim zestawieniu i w końcu mam swoje upragnione ombre! Kiedyś planowałam nawet czarne ombre na czerwonych włosach, ale poczekałam aż nadszedł ten czas gdy włosy juz mi odrosły po dredach i powiedzmy, że trochę odpoczęły. 




Najważniejsze  o czym teraz muszę pamiętać i to stosować, to maski! Dużo masek regenerujących nawilżających rozjaśnione końcówki ale i też resztę włosów. Cieszę się bardzo z tego, jakie już mam długie włosy, dlatego nie chce ich ścinać! 

Znacie jakieś dobre i przetestowane maski?? Podzielcie się ze mną markami jakie znacie i używacie albo nawet o tych, o których słyszałyście/ czytałyście pozytywne opinie ;)) 


Jeszcze raz polecam farby i rozjaśniacze z Joanny. Polska marka ale jednak co polskie to dobre!! 
Miłego dnia życzę wszystkim! Dzisiaj było bardzo gorąco i duszno, aktualnie pada deszcz wiec się pozytywnie ochłodziło :))
Copyright © 2014 Happiness is all around me , Blogger