czwartek, 8 października 2015

OPENBOX#8: CKMBox- coś dla męskiej części czytelników!

OPENBOX#8: CKMBox- coś dla męskiej części czytelników!
A dzisiaj nowość!!! Pudełko, o którym dowiedziałam się z gazetki Cosmopolitan! CKMbox- pudełko zadedykowane dla mężczyzn. Z racji, że ja do tej części naszej populacji nie należę, to pudełko, nie jest moje! Zamówiłam je z myślą o moim Ukochanym i tak jak myślałam sprawiłam mu bardzo miła niespodziankę:))



Pudełko autorstwa magazynu CKM kosztuje 49 zł, czyli standardowo jak na takie pudełka przystało, tylko tutaj od samego początku znamy jego zawartość, co oczywiście wyklucza późniejsze rozczarowanie. Jak to autorzy piszą pudełka mają być o wartości około a nawet więcej niż 200 zł, co od razu przyciąga uwagę.
Pudełko przyszło równo po 10 dniach od płatności, tyle dni na przesyłkę zawarto w regulaminie i jak najbardziej wszystko poszło zgodnie z umową.



Porównując CKM-box do BeGlossy Men to BG nie dorównuje w żadnym stopniu temu pierwszemu pudełku.  No przyznajcie, kto się cieszy z prezentu niespodzianki, z tajemniczego pudełka? Ja nie znam osoby, która narzekałaby na taki prezent.

Pudełko zawierało same pełnowymiarowe produkty:

★ James Bond 007 Quantum Woda toaletowa
50 ml
 
★Zippo The Original żel do mycia ciała i włosów 100 ml
Tutaj jednak trochę mniejsza wersja, travel-size jednak jest tak wydajny, że posłuży na długo.


★Bioxsine Ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów 300ml
Przemek z racji młodego wieku, nie posiada takiego problemu, jednak szampon jest równie bardzo wydajny, a przede wszystkim w pełni wyprodukowany z naturalnych składników, co od razu widać po bardzo ciemnej, wręcz roślinnej barwie oraz gęstej konsystencji.



★ Prezerwatywy Durex RealFeel
Dość kontrowersyjny produkt, jednak do takiej tematyki po części nawiązuje magazyn CKM, więc szczerze, się nie dziwie. Przyznać trzeba, że w odpowiednim wieku, przyda się każdemu mężczyźnie.


★ Puszka Tiger Black
Dziwne, że w trakcje podroży i wstrząsów nie wybuchła przy otwarciu, widać, że kurier chyba o nią zadbał.



★ Płyta La Playa 2014 Summer Fever Mixtape



★ Najnowszy magazyn CKM, bez tego oczywiście by się nie obeszło.



Przyznam, że post opublikowałam dość późno i ale z tego co widzę na stronie- pudełka nadal są dostępne! W porównaniu do beglossy  zespół CKM naprawdę się postarał i wartość pudełka przekraczały 4krotnie jego cenę!
Zachęcam również Panie, do zakupu pudełka i obdarowanie nim swojego mężczyzny, starszego brata, przyjaciela. Faceci na pewno się ucieszą - zdajcie się na moją radę!

A może są tacy, którzy zamówili pudełko i cieszą się do dzisiaj z jego zawartości? Podzielcie się Waszymi wrażeniami w komentarzach, jestem ciekawa kto się skusił!

Miłego Dnia Kochani!

-zdjęcia zaczerpnięte ze strony joy.pl

piątek, 4 września 2015

Czerwona Dama z mocnym spojrzeniem!

Czerwona Dama z mocnym spojrzeniem!
Dzisiaj chcę przedstawić fragment kolejnej sesji z kolejną bardzo zdolną dziewczyną!  Znam ją od paru lat i od kiedy na poważnie zajęła się fotografia od razu  spodobały mi się jej prace. Ma dziewczyna oko do kadrów, to trzeba przyznać!


Makijaż sam w sobie miał być lekki ze względu na pogodę, bez sensu aby modelka się męczyła. Zamiar był taki aby przyciemnić mocno oko, zostawić delikatne usta, jednak aby całość była dość gustowna ale ostra.

Makijaż pod sesje zdjęciowa. Każdy fotograf przerabia je lub nie wg własnego uznania. Kamila akurat ma taki styl zdjęć i często parę szczegółów poprawia. Jej wizja zdjęć, wiec co wiecej pisać.





Mod. Patrycja Wójtowicz 
MUA. Daria zygmunt 

niedziela, 12 lipca 2015

RECENZJA#3: Farby Joanny + domowe OMBRE

RECENZJA#3: Farby Joanny + domowe OMBRE
Cześć Kochani!
Tak sobie myślę, że może założę nowa kategorie, farbowanie- robię to tak często, więc dużo postów pojawiłaby się. Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że lepiej zostawię to na pojedyncze posty, ponieważ mam zamiar przystopować właśnie z farbowaniem. 
Dzisiaj przychodzę do Was z domowym OMBRE :) w planach mam aby jak najdłużej opanować się od farbowania, bo w końcu mi one wypadną. 

Na Ombre czaiłam się już długi czas. I będąc z Wami szczera- już je zrobiłam około dwa tygodnie temu jednak efekt nie do końca mnie zadowolił.




Ostatni post o farbowaniu to była recenzja farby Garbier OLIA i od tamtego czasu kolor dużo wyblakł a rozjaśniane końcówki były zbyt ciemne i różnica kolorów była mało widoczna.  Dlatego postanowiłam to poprawić i spróbować jeszcze raz. 

Farby na których bazuje to najtańsze Joanny, nie jestem zwolennikiem inwestowania w coś co w prawdzie niszczy nasze włosy, a to, że jestem maniaczką to już inna bajka :) 


Przede wszystkim co musiałam zrobić to zafarbować odrosty i 3/4 długość włosów na brązowo. Wybrałam kolor który po prostu mi się spodobał i od razu Wam zdradzę, że się nie zawiodłam! 


Zafarbowanie odrostów to prosta sprawa, jednak już nakładanie farby na resztę włosów z uwaga na już lekko rozjaśnione końcówki było trudniejsze. 
Dlatego lepiej skorzystajcie z pomocy mamy, babci lub trochę doświadczonej koleżanki. 
Na początku miałam plan aby zafarbować jedna farba, spłukać, wysuszyć i zafarbować końcówki, jednak zajęłoby mi to dużo więcej czasu. Więc gdy brąz się już chwile farbował, przygotowałam blond i wzięłam się za poprawianie niedoszłego ombre. 

Tutaj też nie było za łatwo, ponieważ miałam w planach zafarbowanie jeszcze połowy włosów od nasady po końce mniej więcej przedzielając włosy linią od ucha do ucha z tyłu głowy. A patrząc na to, ze włosy już miałam trochę ubabrane w brązowej farbie i do tego robiłam to sama- podwyższył poziom trudności. 



Na koniec odczekałam jeszcze 15 minut i spłukałam wszystko letnią wodą. Nie użyłam szamponu bojąc się o zbyt duże pomieszanie koloru, ale naniosłam i spłukałam na umyte włosy maskę, którą dołączyli do rozjaśniacza. 

Efekt jak najbardziej zadowalający!! 
Świetnie czuję się w takim zestawieniu i w końcu mam swoje upragnione ombre! Kiedyś planowałam nawet czarne ombre na czerwonych włosach, ale poczekałam aż nadszedł ten czas gdy włosy juz mi odrosły po dredach i powiedzmy, że trochę odpoczęły. 




Najważniejsze  o czym teraz muszę pamiętać i to stosować, to maski! Dużo masek regenerujących nawilżających rozjaśnione końcówki ale i też resztę włosów. Cieszę się bardzo z tego, jakie już mam długie włosy, dlatego nie chce ich ścinać! 

Znacie jakieś dobre i przetestowane maski?? Podzielcie się ze mną markami jakie znacie i używacie albo nawet o tych, o których słyszałyście/ czytałyście pozytywne opinie ;)) 


Jeszcze raz polecam farby i rozjaśniacze z Joanny. Polska marka ale jednak co polskie to dobre!! 
Miłego dnia życzę wszystkim! Dzisiaj było bardzo gorąco i duszno, aktualnie pada deszcz wiec się pozytywnie ochłodziło :))

wtorek, 16 czerwca 2015

TUTORIAL#5: Morska bryza na oku!

TUTORIAL#5:  Morska bryza na oku!
Cześć Kochani!
Tak jak zapowiadałam, w najbliższych makijażach głównym winowajcą będzie paletka Naked3 i tak się stało! Dzisiaj przedstawię Wam moją propozycję wiosennego, a już nawet letniego makijażu. Główną bazą będzie Naked3, ale takim letnim akcentem będzie niebieska kreska, która bardzo kojarzy mi się z morzem, na które mam widok z okna. Za każdym razem ten makijaż będzie mi przypominać plaże w Pobierowie, morze i słońce!



TWARZ

Przede wszystkim krem z filtrem UV. Ja używam w zależności od nasilenia słońca, raz krem z Bielendy dla dzieci z SPF30+ a gdy bardzo smaży to SPF50+ z Dax'a. Obydwa bardzo lubię, używam ich na tyle długo, że przy codzienny stosowaniu nie muszę się obawiać o spaloną buźkę.
Kremy są świetne również dla osób posiadających tatuaże. Używam ich na moje wszystkie tatuaże i tak samo jak o spaloną buzię nie muszę się martwić, że coś złego stanie się z moimi Dziarami :))
(spokojnie, spokojnie- przyjdzie czas, w którym podzielę się z Wami moimi modyfikacjami ciała!)

Następnie po wchłonięciu się kremu używam podkładu Wake Me Up z Rimmela. nakładam delikatną warstwę, tylko po to aby zakryć moje lekko czerwone policzki, z którymi mam problem nie zależnie od pogody oraz aby zamaskować moje niechciane, widoczne tylko w wakacje Piegi :(

Przyprószam delikatnie buzię transparentnym pudrem z Rimmela Stay Matte i na koniec ocieplam i konturuje buzię różem z Bourjois nr 85 Sienne,  który służy mi od samego początku jako bronzer.



OCZY

Zaznaczę, że wszystkie użyte cienie są z Paletki Naked3 Urban Decay :))
Zaczęłam od pokrycia całej powieki oraz łuku brwiowego białym bazowym cieniem STRANGE.



Następnie w załamanie powieki oraz w zewnętrznym kąciku nałożyłam i roztarłam matowy cień NOONER. Cała sztuka polega na tym, aby na pędzel nabrać cienia tylko na sam czubek i wg uznania dokładać, wtedy mamy pewność, że nie zrobimy sobie plam, ponieważ gdy widzimy, że jest za dużo to przy nałożeniu warstwowo łatwiej jest nam rozblendować cień dla uzyskania ładnej "chmurki" :))
Do tego użyłam typowego Blending Brush z Hakuro H77, jest moim zdaniem idealny, ponieważ włosie ma ścięte ku górze w stożek, co bardzo pomaga nabrać na pędzel małą ilość cienia, oraz super go na oku rozetrzeć :)




Na środek powieki dałam jasny połyskujący cień DUST, z nim trzeba uważać, ponieważ bardzo się osypuje. Jako jedyny z całej paletki ma inną konsystencje od reszty, co bardzo utrudnia aplikacje.




Tytułową morską bryzą będzie niebieska kreska na powiece, przy lini rzęs! Nic bardziej trudnego o doboru odpowiedniej niebieskiej kredki lub eyelinera i namalowanie jej!




Brwi zaznaczyłam kredką brązową, ma zdarty napis, jednak wydaję mi się, że to stara szata graficzna Bell. Niestety, pewności nie mam pewności, ale kredka sama w sobie ma świetną konsystencje i trwałość.




Na koniec wytuszowałam rzęsy maskarą z Maybelline Lash Sensational. Mam wersję wodoodporną i muszę przyznać, że przez pobyt nad morzem nabrałam do niej bardzo pozytywnego zdania!
Zrobię Wam niedługo porównanie tej maskary z jej starszym bratem, tą maskarą w fioletowym opakowaniu :))



Na usta nałożyłam moją ulubiona pomadka z Rimmela 070 Airy Fairy i przypudrowałam usta przez chusteczkę pudrem z Rimmela aby lekko je zmatowić :))



Ciekawa jestem waszego zdania nt tego makijażu! Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Zachęcam oczywiście do wykonania takiego makijażu! Pochwalcie  się waszymi efektami!





Na koniec powiem, że przez mój mały wypadek w pracy posty nie będą dość często, ponieważ nie jestem w stanie trzymać pędzla w ręku. Na pewno dailypost się pojawi, bo częściowo jest już przygotowany, na pewno coś z Love będzie oraz z Piecingu :)
Mam nadzieję, że mnie przez to nie opuścicie! :)

Miłego Dnia Kochani! :)) 

czwartek, 11 czerwca 2015

RECENZJA#2: Cudo, z wyższej półki, które skradło mi serce!

RECENZJA#2: Cudo, z wyższej półki, które skradło mi serce!
Cześć Kochani!
Lekki postój mnie złapał, ponieważ tak jak Wam pisałam wcześniej, jestem na wakacjach nad morzem. Naszym polskim Bałtyckim Morzem!
Od paru dni, namiętnie testuje prezent od Mojego ukochanego i chce się z Wami podzielić moją opinią nt mojej nowej paletki z...
URBAN DECAY NAKED 3!!!



W środę byłam w Poznaniu, jak mogliście zobaczyć na moim instagramie i jak wróciłam to paczka z Naked już czekała wygodnie na poduszce! Gwiazdki w oczach - jak żeby inaczej?!
Chwile po tym jak paletka wyszła w tam tym roku, szybko w internecie zaczęli grasować oszuści z podróbkami. Obejrzałam bardzo dużo filmików typu "Real vs Fake", dlatego sprawdziłam każdy detal, od napisu na pudełku,przez ciężar paletki,  przez czcionkę nazw cieni, przez pędzel, po same cienie. Po pół godzinie miałam już pewność, że trzymam w rękach oryginalną paletkę Urban Decay Naked 3!!!!

Przejdźmy zatem do meritum sprawy.

WYGLĄD i WYKONANIE

Paletka jest cudowna! Ma piękną szatę graficzną, widać, że każdy detal jest przemyślany i dopasowany do reszty. Jest w prawdzie ciężka, ale czuć i widać, że jest porządnie wykonana i bardzo dobrze trzyma się w dłoni. Opakowanie jest eleganckie i metalowe. Odporna na upadki- tak, mam ją parę dni i już zdążyła mi upaść, jednak nic się jej nie stało, nie ma ani jednej rysy i przez to widać, że jest trwała i można ją bez strachu przewozić w walizce czy torebce.
W środku znajduje się duże lusterko, które również jest dobrej jakości. Nie zniekształca obrazu, tak jak robią to tanie lusterka z bazaru.
Jest paletka, zatem musi być również pędzelek i tutaj nie mamy do czynienia z pacynką, tylko porządnym dwustronnym pędzlem, ze zbitym włosiem. Z jednej strony typowy Blending Brush, którym można uzyskać naprawdę bardzo ładne roztarcie oraz z drugiej strony zwykły mały języczkowy pędzelek do nakładania cieni, jednak z nim to już trzeba się troszkę namęczyć.







CIENIE: kolor, wykończenie i trwałość.

Cała paletka jest w tonacji neutralnych cieni, bardziej w odcieniach różu do codziennego makijażu, jednak są także ciemniejsze cienie, które idealnie posłużą do imprezowego makijażu. Paletka ma pasować do każdego typu urody i ma posłużyć na długo ze względu na trwałość! Cieni jest 12 i są bardzo napigmentowane, mają wykończenie matowe, perłowe, oraz lekko metaliczne.

Zaczynając od lewej:
STRANGE - najjaśniejszy, prawie biały, matowy cień. Idealny jako cień bazowy na całą powiekę oraz pod łuk brwiowy.

DUST - perłowy - metaliczny, jasno różowy cień, tutaj z który tak jak u wszystkich innych blogerek czy youtuberek osypuje się i najlepiej podejść do niego albo palcem, albo na mokro.

BURNOUT - zgaszony róż, lekko perłowy idealny do przejścia kolorów na powiece, albo do stopniowania cieniowania.

LIMIT - drugi matowy cień w palecie, dość delikatny różowy, idealny na załamanie powieki w makijażu dziennym, ale również na całą powiekę.

BUZZ - piękny mocny różowy odcień, perłowe wykończenie, które świetnie rozświetla powiekę, daję cudowny błysk.
TRICK - złoty cień, utrzymujący się jednak w tonacji różu, taki rose gold, bardzo ładny, super do glamlook'u. 

NOONER - 3 matowy cień, znacznie ciemniejszy od Limitu, brudny róż, osobiście mój faworyt w załamanie powieki
LIAR - metaliczne wykończenie, brązu z fioletem i złotem, bardzo ładny cień
FACTORY - ziemisty metaliczny cień, super do smokey eye  i pogłębienia makijażu.

MUGSHOT - ciemno brązowo - szary cień, o metalicznym wykończeniu.
DARKSIDE - ciemny cień, najlepsza alternatywa dla tych, który nie lubią używać czarnego cienia. Lekko metaliczny, jednak czasem wydaje mi się, że jest matowy, bardzo ładny kolor, przypadł mi do gustu.

BLACKHEART - najciemniejszy, prawie czarny cień z drobinkami fioletu, różu. Trzeba z nim uważać, nabrać tylko na końcówkę pędzla, ponieważ większą ilością możemy zrobić sobie plamę na oku. Dobrze nabrany i roztarty, idealnie przyciemnia oko.

Nie o każdym cieniu jestem w stanie się rozpisać, jednak wszystkie cienie są cudowne, niespotykane! Wiele osób mówi, że kolory się pokrywają, że nie są warte swojej ceny. Jednak ja sądzę inaczej, każdy cień znajduje na moim oku zastosowanie, czy do załamania powieki, czy w kąciku wewnętrznym czy zewnętrznym oka, czy do przejścia kolorów. Wszystkie są pięknie i niepowtarzalne!






PODSUMOWANIE

Paletka cudowna, porządnie wykonana z bardzo dobrej jakości cieniami o różnym wykończeniu. Idealna w podróż, bez obawy o to, że cienie się pokruszą, ponieważ opakowanie jest metalowe. W sam raz do wykonania pełnego makijażu oczu od dziennego po wieczorowy. Można z nią zrobić prosty makijaż przy użyciu 3 cieni ale również skomplikowany przejściowy z użyciem wszystkich 12 cieni.
Nie jest niezbędną paletką w kuferku, jednak jeśli zbieracie pieniądze na kosmetyk z wyższej półki, lub ktoś chce Wam sprawić drogi prezent to Paletka Naked 3 jest do tego idealna!
Polecam serdecznie, ale jeśli Wasz budżet nie jest tak duży, to równie dobrą inwestycją będą paletki inspirowane UDN3, np ze Sleek'a, Makeup Revolution, MUA - te palety również mają dobrą pigmentację, trwałość, jednak ich ceny sięgają maksymalnie 40 zł, czyli 4 razy mniej od Naked.




Bardzo się cieszę, że ją mam, że dostałam ją w prezencie od mojego Lubego, ponieważ sama pewnie bym się nie zdecydowała na jej zakup. Mając ją,  na pewno już niedługo ukaże się parę postów z propozycjami makijaży przy użyciu właśnie tej paletki, będzie głównym winowajcą najbliższych sesji zdjęciowych.

Słonecznego Dnia! Ja lecę się opalać na plaże :))
Już za tydzień dailypost :)) 

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Co Warto kupić na promocji w Rossmannie?

Co Warto kupić na promocji w Rossmannie?
Cześć! Tak, wiem wiem. Zaraz mam maturę i dlatego nie piszę, bo nie mam kiedy, jednak znalazłam chwile czasu i jestem:))





Jak wszystkim już wiadomo od 24 kwietnia ruszyła promocja w Rossmannie -49% i dzisiaj chce Wam przedstawić moją propozycję kosmetyków Must Have, które Warto kupić na tej właśnie promocji. Pisze dość późno, ale mam nadzieję, że komuś  doradzę, ponieważ wiem, że przy tak dużej promocji jest dylemat i czasem bierze się nie przemyślane kosmetyki, które później leżą w kuferku porzucone i zapomniane:(

Terminy promocji : 
24.04- 29.04 twarz: podkłady, pudry, bronzery, róże i korektory 

30.04-5.05 oczy: tusze, kredki, cienie i eyelinery

6.05-10.05 usta i paznokcie: szminki, błyszczyki, kredki, odżywki i lakiery

Już półmetek pierwszej promocji, jednak macie jeszcze dwa dni na zakupy. Zatem zaczynam od podkładu Rimmel Wake Me Up. Do jasnej karnacji najlepszym odcieniem będzie 100 Ivory, ponieważ 103 True Ivory jest dużo ciemniejszy i po nałożeniu na twarzy, możemy otrzymać niekorzystny dla nas odcień. Podkład ma drobinki nadające blask i przez to wpada do kategorii "Kocham / Nienawidzę". 
Mi jednak przypadł do gustu, nawilża i ładnie kryje, do tego ma SPF 15, czyli ogromny plus na wiosnę, lato. Normalna jego cena to 42 zł.


Po podkładzie przychodzi kolej na puder i tutaj najlepszym moim zdaniem będzie Rimmel Stay Matte 001 Transparent. Kosztuje około 25 zł a przy promocji warto dodać go do naszej kolekcji. 
Nie wysusza aż tak bardzo skóry do tego jest transparentny wiec duży plus. 

Następnym będzie rozświetlacz z Lovely Gold Highlighter, który wymiata całą konkurencje. Jest najbliżej zbliżonym kolorem i pigmentacja do Mary Lou Manizer z The Balm. Takie zestawienie zrobiła Ewa z RLM. Tutaj zapłacimy standardowo około 10 złotych i wtedy już jest warty swojej ceny a gdy mamy go za 5 zł to grzech nie wziąć! 


W różach natomiast polecam jak najbardziej te z Bourjois. Są moim zdaniem świetne. Idealnym jako róż na lato, na opaleniznę jest 85 Sienne, po za sezonem używam go jako brązer w tej kategorii, również świetnie się sprawuje. Po cenie regularnej jest drogi, 50 zł za małe pudełeczko  nie jest na każdą kieszeń. Jednak jako kosmetyk sprawujący dwie funkcje, który jest bardzo wydajny i po promocji, chyba można się na niego skusić:))


Przechodząc do oczu, szczególnym produktem są cienie, w kremie, żelu z Maybelline Color Tattoo. Idealne jako baza pod cienie, ale również jako eyeliner. Ja mam klasyczna czerń 60- Timeless Black oraz 40-Permanent Taupe, który dla blondynek ale i również brunetkę może posłużyć jako pomada do brwi :)) Kosztuje 25 zł zatem po promocji, warto zakupić sobie jakiś kolorek tej serii.




Największym Must Have, która powinna znajdować się w kuferku jest cielista kredka, którą możemy użyć na linie wodną, na łuk brwiowy, na łuk kupidyna oraz na lekkie niedoskonałości. U mnie na medal sprawdza się kredka z Manhattanu Nude Couture 51D. Zwykła cielista kredka. Nie kosztowała dużo, bodajże 17 zł a w promocji  to chyba się skusze na kolejna i jeszcze kilka w innych kolorach :))



W kategorii usta wygrywają szminki z Rimmela Lasting Finish, moje dwie propozycje to słynna Airy Fairy, nudziakowy róż, który pasuje, większości typom urody oraz taka kawa z mlekiem z lekkim błyskiem 240 Undressed. Moją ulubioną szminką jest również 51G Perfect Creamy&Care z Manhattanu. 
Przyjemny kolorem, wykończenie shine i do tego cudowny zapach.






Co tu więcej mówić? Biegnijcie na zakupy:))

Miłego Dnia!

Copyright © 2014 Happiness is all around me , Blogger